Lato powoli się kończy, dni stają się coraz krótsze, coraz mniej czasu zostaje na rowerowy atak na jakąś porządną odległość! Zgodnie z metodą małych kroków najpierw atakuję dystans trochę mniej imponujący niż by się chciało, to jest dwieście kilometrów. Bierzemy kolegę z pracy i lecimy!
 |
czy ktoś mógłby narzekać na tak pięknie rozpoczęty dzień? nie ja! szczególnie, że skończy się rekordową odległością, za którą kolega ma do mnie do dzisiaj żal - mówiłaś 120 km i dojazd, a mi się tu zrobiło 190... |
 |
Dożynki blisko, niedobrze... - znak, że lato się kończy, dni coraz krótsze, ciężej będzie rower wcisnąć po pracy - trzeba będzie jeździć przed... |
 |
chwila wytchnienia |
 |
chyba ktoś się tu chajta |
 |
mówi pani, że nie ma tych bułeczek z mascarpone? Aha, aha, to poproszę kilogram ciasta [na troje - przyp. red.]. |
 |
myślisz, że jak przechylisz telefon, to nikt się nie zorientuje i pomyśli, że to nasze słynne mazowieckie górki? |
 |
chłopaki, pamiętacie, żebyśmy jakieś ciasto dzisiaj jedli? Ja też nie. Największą pizzę poproszę. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz