piątek, 28 sierpnia 2020

[Jelenia Góra] I believe I can fly

Patrzę na bloga i widzę, że on się trochę wymknął spod kontroli. Może być o hajku, może być nawet o dwóch, ale żeby trzy ostatnie wpisy były nierowerowe? Litości, trzeba wrócić do normy. Przecież do Jeleniej Góry przyjechaliśmy przede wszystkim jeździć na rowerze...
10 dni w Jeleniej: 1000 km, 13 tys m przewyższenia
ponadtygodniowe wakacje, pierwsze od nart, zarazem pierwsze od początków
covidowego szaleństwa, wreszcie szansa na reset głowy
góra szybowcowa (ciągnie nas w tym roku do szybowców, ciągnie) pod samą Jelenią.
Lata się tu w weekend, my jesteśmy w tygodniu; skoro nie ma szybowców, trzeba
poudawać, że są, może ktoś się nie zorientuje?
to samo miejsce, mniej wdzięczny model ;-)
inne miejsce, gdzieś w okolicy. Jest nieźle - ładnie, górzyście, asfalty
w porządku, ruch samochodowy nie jakiś bardzo duży, porównując jednak
z Rzeszowem, wygrywa to drugie - Podkarpacie.
dlaczego? tam jakoś łatwiej wyjeżdżało się z miasta, a i miasto było ładniejsze
(w ścisłym centrum Jeleniej dużo podejrzanych ruder)
ale okolice ładne i tu, i tu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz