poniedziałek, 17 sierpnia 2020

[Skalnik] pieczątka od harekrysznowców

W (szeroko rozumianej) okolicy Jeleniej Góry są cztery szczyty z odhaczanej przez nas listy. Dwa to mikruski - według kryterium wysokości względnej, czyli podejścia - a co jeszcze ważniejsze bliskie miejscu, do którego można dojechać rowerem szosowym. Plan jest prosty - buty do podsiodłówki, jedna pętla, dwa długie postoje, jedno wchodzi, drugie czyta, zmiana. Na pierwszy ogień idzie Skalnik - 945 m npm, najwyższy punkt w Rudawach Janowickich, na deser Skopiec - 724 m npm, maksimum Gór Kaczawskich.
Piotrek w podsiodłówce wiezie nasze buty, ja w plecaku resztę glamotów
- książkę, słuchawki, batoniki, trzepotki
zamek w Karpnikach, dziś hotel i restauracja
Kowary, cmentarzysko aut
Kasia z Kowarów będzie kochana
ostatni zjazd i będzie Czarnów, skąd rozpocznie się pierwszy atak szczytowy
Rudawy Janowickie, przed książeczką korony gór Polski nawet nie wiedziałam,
że istnieje takie pasmo
ale teraz już wiem! :)
Skalnik to raptem dwa kilometry podejścia przez las. Ekspozycji i widoków nie ma, sam szczyt właściwie też jest po środku niczego, a raczej lasu i gdyby nie tabliczka, ogłaszająca wszem i wobec, że to tu, nikt by się w tym miejscu nie zatrzymał.
pierwszy wchodzi Piotrek, bez zbędnej zwłoki - nie zdążam obejrzeć ani jednego
odcinka serialu
pierwsza połowa trochę bardziej stroma
trochę bardziej przez dziki las
druga połowa lepiej wydeptaną ścieżką
ale widoków praktycznie nie ma żadnych
jedyny prześwit
dowód, że weszłam
na szczyt prowadzi szlak niebieski
w internecie piszą, że jednym z miejsc, w którym "chętnie i z uśmiechem"
przybijają pieczątkę do książeczki jest okoliczna świątynia Hare Kryszna
czemu nie? :)
Skopiec jest jeszcze łatwiejszy, dokładnie dwa razy. Trasa na szczyt ma kilometr (no, o ile wcześniej popracowało się na rowerze i wjechało dość stromy podjazd przez wieś Komarno), także mimo że jesteśmy na miejscu bardzo późno, bo jakieś półtorej godziny przed zachodem słońca, udaje się wejść dwukrotnie i wrócić do Jeleniej przed zmrokiem. Cztery done, dwadzieścia cztery to go.
początek podejścia
"przy butach w prawo"
dotarłam!
widok ze szczytu
najsmutniejsza w całym podejściu jest nieuchwycona przeze mnie tabliczka
w lewo Skopiec (724 m), w prawo Baraniec (723 m), w lewo gwiazda
z listy korony gór Polski, w prawo noname, a tak mało zabrakło, by dorównać
sławnemu bratu!
dużo przeczytać nie zdążył, ale co zdążył, to jego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz