W (szeroko rozumianej) okolicy Jeleniej Góry są cztery szczyty z odhaczanej przez nas listy. Dwa to mikruski - według kryterium wysokości względnej, czyli podejścia - a co jeszcze ważniejsze bliskie miejscu, do którego można dojechać rowerem szosowym. Plan jest prosty - buty do podsiodłówki, jedna pętla, dwa długie postoje, jedno wchodzi, drugie czyta, zmiana. Na pierwszy ogień idzie Skalnik - 945 m npm, najwyższy punkt w Rudawach Janowickich, na deser Skopiec - 724 m npm, maksimum Gór Kaczawskich. |
Piotrek w podsiodłówce wiezie nasze buty, ja w plecaku resztę glamotów - książkę, słuchawki, batoniki, trzepotki |
 |
zamek w Karpnikach, dziś hotel i restauracja
|
 |
Kowary, cmentarzysko aut
|
 |
Kasia z Kowarów będzie kochana
|
 |
ostatni zjazd i będzie Czarnów, skąd rozpocznie się pierwszy atak szczytowy
|
 |
Rudawy Janowickie, przed książeczką korony gór Polski nawet nie wiedziałam, że istnieje takie pasmo |
 |
ale teraz już wiem! :)
|
Skalnik to raptem dwa kilometry podejścia przez las. Ekspozycji i widoków nie ma, sam szczyt właściwie też jest po środku niczego, a raczej lasu i gdyby nie tabliczka, ogłaszająca wszem i wobec, że to tu, nikt by się w tym miejscu nie zatrzymał.
 |
pierwszy wchodzi Piotrek, bez zbędnej zwłoki - nie zdążam obejrzeć ani jednego odcinka serialu |
 |
pierwsza połowa trochę bardziej stroma
|
 |
trochę bardziej przez dziki las
|
 |
druga połowa lepiej wydeptaną ścieżką
|
 |
ale widoków praktycznie nie ma żadnych
|
 |
jedyny prześwit
|
 |
dowód, że weszłam
|
 |
na szczyt prowadzi szlak niebieski
|
 |
w internecie piszą, że jednym z miejsc, w którym "chętnie i z uśmiechem" przybijają pieczątkę do książeczki jest okoliczna świątynia Hare Kryszna |
 |
czemu nie? :)
|
Skopiec jest jeszcze łatwiejszy, dokładnie dwa razy. Trasa na szczyt ma kilometr (no, o ile wcześniej popracowało się na rowerze i wjechało dość stromy podjazd przez wieś Komarno), także mimo że jesteśmy na miejscu bardzo późno, bo jakieś półtorej godziny przed zachodem słońca, udaje się wejść dwukrotnie i wrócić do Jeleniej przed zmrokiem. Cztery done, dwadzieścia cztery to go.
 |
początek podejścia
|
 |
"przy butach w prawo"
|
 |
dotarłam!
|
 |
widok ze szczytu
|
 |
najsmutniejsza w całym podejściu jest nieuchwycona przeze mnie tabliczka w lewo Skopiec (724 m), w prawo Baraniec (723 m), w lewo gwiazda z listy korony gór Polski, w prawo noname, a tak mało zabrakło, by dorównać sławnemu bratu! |
 |
dużo przeczytać nie zdążył, ale co zdążył, to jego
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz