Termiczne Nieporozumienie to mój nowy pseudonim sceniczny, ksywką, na którą zapracowałam uczciwie, chociaż wcale nie tylko ostatnimi czasy, bo właściwie... od zawsze. W danym ubraniu akceptuję widełki temperaturowe o rozpiętości dwóch - trzech stopni. Lekko nie jest - załóż, zdejmij, rozepnij, może w rękawiczkach, a nie - za ciepło, a nie - za zimno i tak w koło Macieju. No i oczywiście nie lubię chłodu. Chodzenie po górach jest wtedy trochę (trochę?!?!) uciążliwe - pod górę lecimy, jakby na szczycie rozdawali za friko pączki, taki trening czy wyścig z czasem, a potem spocona i zziębnięta muszę wrócić na dół. Dobrze, że samochód ma podgrzewaną kierownicę i fotele - to moje ulubione dodatki.
Wykorzystujemy każdy "ostatni dzień lata", obniżając swoje oczekiwania. Najpierw pół dniówki wolnego poszło na pożegnanie z jeżdżeniem na krótko w Polsce w 2021. Potem wystarczyło już, że prognozowali brak opadów i że będzie względnie nie-bardzo-mroźnie (małe kilkanaście stopni). Urlop i na Śnieżnik - kolejny szczyt z listy, najwyższy w Sudetach Wschodnich, 1424 m npm.
 |
róbże to zdjęcie szybciej, bo wieje! |
 |
pieczątka do książeczki mówi 1424 metry strona w książeczce mówi 1425 metrów tablica na szczycie mówi 1426 metrów komu wierzyć? |