Czy wolelibyśmy pokibicować Idze i to najlepiej w finale? Phitanie! Nie jesteśmy jednak tenisowymi fanami, nie planowaliśmy tej podróży pod Australian Open (ale pod inne wydarzenie sportowe już niedługo!), więc wzięliśmy co dawali, a dawali pierwszy etap eliminacji. Trudno, przynajmniej zaoszczędziliśmy jakieś osiemset dolców (najtańszy bilet na finał pań kosztuje $389, wejściówka na eliminacje $15). Z drugiej strony - ze względu na grono Czytelników - wiedzieliśmy, że to najważniejszy temat australijski i trzeba do niego podejść poważnie!
Na miejsce jedziemy tramwajem - z biletem tenisowym za darmoszkę. Miasteczko kibica dopiero się buduje. Generalnie wszystko dopiero się buduje (oprócz kortów, te są na stałe), plakaty się rozwieszają, oznaczenia malują, a za hot dogiem nie stoi się w kolejce.
 |
miasto i ludzie w strefie relaksu - niby kibiców dużo nie ma, ale i tak ich widać. Co to będzie za tydzień?! |
Naszego dnia grają Maja Chwalińska i nieznany mi wcześniej Kamil Majchrzak. Obydwoje w piątym meczu na danym korcie, pierwszym w sesji popołudniowej (ma zacząć się nie wcześniej niż 15:30), więc od południa nerwowo odświeżamy wyniki w internecie - nie chcemy być na miejscu za wcześnie, ale też głupio byłoby przegapić spotkania Polaków. Nie ma się co martwić, szczególnie o Maję - kort wylosowała wyjątkowo pechowo, wszystkie poprzednie mecze są zacięte i długie, więc jej zaczyna się dopiero o 19 i również nie jest krótki i jednostronny. Zanim jednak Maja, docieramy do królestwa AO i spotyka mnie pierwsze rozczarowanie. Są dwa - trzy duże korty, takie jakie znam z telewizji - tysiące kibiców, wrzawa na trybunach, ale eliminacje gra się głównie na takich lilipucich. Trzy rzędy krzesełek wzdłuż jednego dłuższego brzegu i już.
 |
Ka - mil, Ka - mil, Ka - mil |
 |
Marco Trungelliti oh - o - ooo |
 |
zdjęcie pod roboczym tytułem "nawet wywietrzniki są w kształcie liter A i O" dopóki sędzia nie odwrócił się w idealnym momencie |
 |
niektóre mecze eliminacji rozgrywano na większych kortach |
 |
oo, takie to ja znam z telewizji |
Macjhrzak gra przeciwko Argentyńczykowi Marco Trungelliti - choćbym chciała ciężko mi zapomnieć jego imienia i nazwiska. Bo co jak co, ale kibiców Marco miał fantastycznych. Przyszła ich cała banda i przez bite trzy godziny (to też był długi mecz) skandowali jego dane osobowe, w rytmie kibolskich przyśpiewek. Czasami w opozycji słychać było cichy i piskliwy dziewczęcy głosik "Ka - mil, Ka - mil, Ka - mil", ale to tylko nakręcało chłopaków jeszcze bardziej. Na szczęście okrzyki nie pomogły Marco - wygrał pierwszego seta, potem miał nawet piłkę meczową (!) albo i dwie, ostatecznie jednak górą nasz.


Maja również pozwoliła na piłki meczowe dla przeciwniczki, na szczęście udało się jej wygrać i ten, i dwa następne mecze - Kamil i Maja meldują się w pierwszej rundzie AO za co dostali drobny bonus w wysokości 132 tysięcy dolarów, brawo! Cała pula turnieju singlowego to bagatela 33 108 000 australijskich i co piękne i ostatnio coraz bardziej modne, nagrody dla pań i panów są równe. A dzięki zaangażowaniu emocjonalnemu i godzinom spędzonym na kibicowaniu, w głównym turnieju bardziej kibicujemy Mai i Kamilowi niż Idze i Hubertowi. Bardziej, ale Mai... krócej - już dzisiaj odpadła w pierwszej rundzie; Kamil walczy jutro. Powodzenia!
 |
przyznaję, że mieliśmy kilka kryzysów kibicowskich - nie wzięliśmy nic ciepłego do okrycia się (w końcu spotkanie miało się zacząć o 15:30), a wieczór chłodny - od pewnego momentu trzymaliśmy kciuki za tę zawodniczkę, która była bliżej skończenia meczu... Sorry! |