Szwajcaria: jedziemy rowerem, wąska asfaltowa wiejska droga, widać zakręt okalający górę. Pracuje na tym zakręcie koparka, przed nią jeszcze jedna maszyna, a jeszcze wcześniej barierka ze znakiem zakazu wjazdu. Zatrzymujemy się i zastanawiamy, czy próbować przedzierać się trawą (to długi kawałek), czy zawracać (to dużo dłuższy kawałek) czy zignorować zakaz (tak zrobilibyśmy w większość miejsc na świecie, ale - halo, jesteśmy w porządnej i przepisowej Szwajcarii!). Naradzamy się i wtedy pan od tej drugiej maszyny cofa się kilkanaście metrów, żebyśmy go lepiej widzieli, a nie tak zza drzewa i macha nam, że możemy jechać.
Także Szwajcaria: koniec podjazdu, koniec asfaltu. Na punkt widokowy prowadzi sto metrów szutru. Jest mgła, widoczność żadna, środek dnia roboczego, turystów sztuk dwie, lokals jeden. Wołamy mu z uśmiechem "dzień dobry", a pan odpowiada całkiem bez uśmiechu, że tutaj nie wolno (po tym szutrze) jeździć rowerem.
 |
nie jest to może najlepszy zwiastun szwajcarskich postów rowerowych, ale nic lepszego od tego zdjęcia już tutaj nie zobaczycie... fot. Grzesiek, dzięki! |
Kanton zurychski poznajemy z Grześkiem - kolegą z pracy, który trochę czuje się już z Zurychu, trochę jeszcze z Krakowa, a trochę w ogóle z Przemyśla. Po okolicach dwóch z tych miast już nas oprowadzał, został nam Kraków - może w przyszłym roku?
 |
Szwajcaria - tu nawet jak jest brzydko, to jest ładnie! |
 |
ale jak już jest ładnie, to jest bardzo ładnie |
 |
bardzo bardzo ładnie |
 |
duża zasługa w tym jezior |
 |
soczyście zielonej trawy |
 |
bardzo pofałdowanego terenu, że widać dalko, widać w dół i do góry, ale widać też tę trawę, bo nie są to jeszcze wysokie Alpy fot. Grzesiek |
 |
muczącego towarzystwa |
 |
ale jednak najbardziej jezior |
 |
oj, jezior! fot. Grzesiek |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz