Jednym z atutów hotelu w Dosze były organizowane przez nich darmowe wieczorne piesze wycieczki z przewodnikiem. Recenzje na tripadvisorze mówiły, że bardzo warto, więc długo namawiać nas nie trzeba było. I istotnie, naprawdę warto, bo zajrzeliśmy do miejsc, w które sami raczej byśmy nie poszli - nie z lęku, bo bać się nie ma czego, ale do sokolego szpitala nie przyszłoby mi zajrzeć (chyba że wyczytałabym w książkach lub internecie, że można), a od sklepów,w których nie chcę nic kupić (a aktualnie jeszcze sokoła na liście zakupowej nie ma) odstraszają nagabujący sprzedawcy. Nie weszlibyśmy do królewskich końskich stajni, a już na pewno nie otworzylibyśmy sobie drzwi do boksa rumaka księżniczki albo aktualnego Messiego wśród koni arabskich. Również wielbłady pasące się na wybiegu oglądalibyśmy tylko z zewnątrz - to zwierzaki emira, do środka turystom nie wolno, no chyba że mieszkają w "hotelu królewskim", to wtedy traktowani są jak "goście króla", przynajmniej tak tłumaczył nam pan przewodnik. Istotnie jednak kamele odwiedzaliśmy jeszcze dwukrotnie (o nawiązane znajomości trzeba dbać!), chociaż wtedy już tylko z zewnątrz i nikogo więcej nie widzieliśmy.
 |
podróże służą do nawiązywania nowych znajomości. Z kumpelą. |
 |
cześć, Kamelko, mordo ty moja, majfriendzie. Przytulałyśmy się wczoraj, pamiętasz? |
 |
błąd, dużbłąd, wielbłąd |
 |
nie bez kozery mówi się o końskim wielbłądzim zdrowiu. Ich mleko to nie tylko
smaczny i pożywny pokarm, ale również lek - pan przewodnik mówił o bólu brzucha,
internet wspomina jeszcze o cukrzycy, miażdżycy i terapii autyzmu, a w dodatku o
dużej ilości witaminy C (trzykrotnie więcej niż w mleku krowim). Nie jest to
jedyny ceniony wielbłądzi płyn (to już za panem przewodnikiem) - uryną tradycyjnie
"chrzci" się nowe domy - ma to zapewnić pomyślność i odgonić złe duchy. |
Tak jak w Europie odbywają się wyścigi konne, tak w krajach arabskich ścigają się wielbłądy. Niestety nie udało nam się zobaczyć tego na żywo (chociaż po obejrzeniu filmiku, jak to wygląda, wydaje mi się, że byłoby to trudne, a na filmie wystarczy). Polecam również Czytelnikom: krótki filmik opowiadający (niestety po angielsku),
jak wyglądają teraz wyścigi i kto występuje w roli jockeya (nie zdradzę, ale - bardzo się zdziwicie!) oraz dwunastominutową
transmisję prawdziwego wyścigu z Dohy. Powiem też, że wyścigi wielbłądów to jeden z najdroższych sportów (o ile można to jeszcze nazywać sportem) świata, a zwierzaki biegają nawet 65 kph w krótkich sprintach (niestety nie udało mi się ustalić, jaki to dystans), a przed godzinę spokojnie wytrzymują tempo 40kph.
 |
w internecie napisali 65 kph i od razu ślepo w to wierzysz? Wielbłąd by się uśmiał. |
Z innych wielbłądzich ciekawostek (wikipedia jak zawasze niezawodna):
- wielbłądy były częstym pomysłem na prezent naszych władców - Chrobry ofiarował jednego cesarzowi Ottonowi, a Jagiełło czeskim rycerzom,
- ich erytrocyty mają owalny kształt, co jest dość rzadkie wśród ssaków,
- spragniony wielbłąd może wypić wodę ważącą jedną trzecią masy jego ciała.
 |
z królewskiej stajni - Messi wśród koni arabskich. Traktują go tu porządnie,
w swoim boksie ma między innymi klimatyzator i urządzenia do odstraszania
i zabijania owadów. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz