Za wysiłek powinna być nagroda. Pod miastem Phuket za dwukilometrowy dość stromy podjazd (średnio 9%, ale po drodze był jeszcze kawałek wypłaszczenia) zobaczyliśmy na żywo dzikie, chociaż przyzwyczajone do turystów małpy - makaki. W szczycie formy byłby to pikuś (ten podjazd znaczy się, a nie małpy), ale na początku sezonu 2019/2020 (tak! właśnie Tajlandią rozpoczynam go po uczciwych trzech tygodniach rowerowej przerwy) bolało, że hej. Filmik ze wzgórza Tou Sae to zobaczenia na youtubie.
![]() |
płuca wyplute, ale było warto |
![]() |
wyłączyłam to żelazko przed wyjściem z domu czy nie? |
![]() |
zjadłoby się banana, ale orzechy też ujdą. Co do tytułu posta, to ten artykuł był inspiracją. |
![]() |
kto pierwszy mrugnie? |
![]() |
dalibyście człowieki orzeszki, a nie tylko z tymi małymi pudełkami chodzicie i coś tam klikacie sobie ciągle. |
![]() |
umiesz się złapać prawą ręką za lewe ucho? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz