Dzień trzeci: poniedziałek, czas do pracy :-) Ale że praca fajna, a biuro w Nowym Jorku duże, można liczyć na atrakcje i w czasie pracy. Ja zapisałam się na kurs gotowania i w poniedziałek na tapecie były włoskie gnocchi. Zajęcia ekstra - 16 stanowisk (przyszło 10 osób), 3 prowadzących - chętnych do pomocy, zaglądających i doradzających. Przepis prosty.
Składniki:
- 900 gramów ziemniaków
- 2 łyżeczki soli
- 1/2 - 3/4 szklanki mąki
- 1 jajko
- 1/4 szklanki startego parmezanu
Instrukcja:
- nagrzej piekarnik do ok. 205 stopni
- nakłuj ziemniaki kilka razy widelcem, wyłóż na papier do pieczenia, posyp solą (trochę), piecz tak długo aż widelec swobodnie będzie wchodził w ziemniaka, około 50-60 minut
- kiedy ziemniaki trochę ostygną, przełam każdego na pół i ścieraj na tarce z grubymi oczkami - skórka zostanie w rękach
- przetarte ziemniaki umieść w misce, zrób dołek i wbij jajko (jeżeli chcesz zabarwić gnocchi dodając np. szpinak czy buraka, to jest ten moment!), wymieszaj
- dodaj szczyptę soli i mąkę, zagnieć ciasto
- używając palców, roluj i uformuj wałeczki, w razie potrzeby podsypując makę
- odcinaj kluseczki (najlepiej sprawdzi się takie narzędzie), uformuj, umieść na tacy z papierem do pieczenia
- (opcjonalnie) zrób na powierzchni charakterystyczny wzór - odwróć widelec, ciasto przyklej do widelca i dociskając zroluj
- gotowe do gotowania gnocchi przykryj ściereczką
- w garnku zagotuj wodę i posól - a potem posól jeszcze raz i jeszcze raz :-) żeby mieć pewność, że woda jest słona. Ma być słona! Jak woda morska. Około 2 łyżeczki soli.
- przełóż gnocchi do garnka, gotuj aż wypłyną
- (opcjonalnie) rozpuść trochę masła na patelni; wrzuć gnocchi, gdy się podpieką, wyłącz źródło energii, dodaj pesto, wymieszaj, potrzymaj dwie-trzy minuty na patelni, wyłóż na talerz
 |
przed |
 |
po |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz