środa, 8 marca 2017

[Nowy Jork] Harlem

Niedzielę (dzień drugi) zaczęliśmy od wycieczki na Harlem. Marzył mi się gospel, ale nic z tego nie wyszło. Raz, że późno wstaliśmy (co ja poradzę, że jet lag omija nas i tym razem - jak zawsze), dwa, że niektórych przestraszyło, że msza trwa zazwyczaj dwie i pół godziny... Był zatem Harlem na sucho cicho. Ale że niebieskie czyste niebo i pogoda lepsza niż w niedzielę (raptem kilka stopni cieplej, a jaka różnica!), spacerowało się przyjemnie. Kilka migawek:
kościół wyglądający jak kościół to na Harlemie
rzadkość :-) większość kościołów Baptystów
i innych to pojedyncze domki w szeregowej
zabudowie.
jakiś budynek, prawdopodobnie uniwersytecki
wiewiór
przepraszam, czy jest tu gdzieś McDonald's
typowy dom - dość niski, z czerwonej cegły,
z jakże charakterystyczną drabinką na zewnątrz
pierwszy (i długo jedyny :() teatr, w którym
kolorowi pojawiali się na scenie i widowni
Dzielnica pełna życia, przyznaję, że moje zdjęcia nie do końca to oddają. Dużo Afroamerykanów, nierzadko zagadujących - how are you, where are you from. Samochody z uchyloną szybą i muzyką słyszalną w promieniu kilometra. Mięso smażone na chodniku pod namiotem. Taki klimat towarzyszył nam aż do kompleksu uniwersyteckiego (University of Colombia).

Potem mauzoleum Granta, prezydenta Stanów Zjednoczonych z XIX wieku, zwycięzcy wojny secesyjnej. Miejsce dziś zapomniane przez turystów, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu uważane za ikonę Nowego Jorku, ważniejszą nawet od Statuy Wolności.
out
in
I na koniec perełka. Przy samym Central Parku stoi kościół, zwany świętym Janem niedokończonym.
St. John the Unfinished
perełka w perełce!
Na dokończenie budowy datki zbiera się nowocześnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz